23 grudnia, piętnaście lat temu w pobliskim szpitalu na świat przyszedł mały bobas. Miał zadziwiająco dla lekarzy różowy kolor skóry i jeszcze trochę powikłań, więc od razu trafił do inkubatora. Tam spędził pierwszy dzień swojego życia. Następnego dnia była Wigilia. Przyjechała babcia, dziadek, ciocia z wujkiem, potem jeszcze jedna ciocia... Zjedli w szpitalu wieczerzę Wigilijną, pozachwycali się nad wnuczką i bratanicą i rozjechali się do domów.
Wciąż więcej się ode mnie wymaga, wciąż więcej zadań, zleceń, obowiązków. Ale w gruncie rzeczy nadal jestem takim bobaskiem - jestem bezbronna, świat wciąż jeszcze jest zbyt wielki na moją małą głowę. I pozostanę takim bobasem do końca życia. W sumie fajnie - przecież człowiek uczy się przez całe życie. Tylko trzeba czasem umieć się zatrzymać na chwilę i porozmyślać nad tym, co tak naprawdę ma sens, a co nie. Co jest ważne w życiu, a co mniej. Tego sobie i Wam życzę.
Tort bezowy wykonany przeze mnie i moje przyjaciółki - Maję i Agę :)
Dostałam uroczy zestaw trzynastu świeczek z napisem "Happy Birthday". Zapalone wyglądają niesamowicie! Niestety nie mam zdjęć zapalonych świeczek, ale przy okazji wstawię :)
Kolejnym prezentem jest czekoladowy płyn do kąpieli! Bardzo się z niego ucieszyłam, jestem ciekawa, skąd one biorą takie świetne gadżety?
Od rodziców dostałam koc. Jest bardzo miły w dotyku. Z wszystkich prezentów jestem zadowolona!
Życzę Ci, czytelniku, miłego dnia!
Wszystkiego najlpeszego! :)
OdpowiedzUsuńhttp://onlydreams8.blogspot.com/
Dziękuję :)
Usuń10000000 lat i spełnienia marzeń! :)
OdpowiedzUsuńMój blog- ultradefenceless
Dzięki :)
Usuń